"Do Berlina". Tusk w Sejmie, krzyki na sali plenarnej
Sejm opowiedział się w piątek przeciwko senackiej uchwale o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów. Teraz projekt trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
"Do Berlina" kontra "Zwyciężymy"
Zanim jednak doszło do głosowania, na sejmowej galerii pojawił się jeden z liderów opozycji, szef PO Donald Tusk. Wizyta byłego premiera w Sejmie wywołała spore zamieszanie.
Posłowie opozycji wykrzykiwali imię lidera PO, a także skandowali hasło "Zwyciężymy". Ponieważ politycy Platformy przekonują, że celem ustawy o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów jest uderzenie w Tuska, pojawienie się byłego premiera wskazywali także jako symbol.
"A przed głosowaniem ustawy »Dorwać Tuska« pojawił się osobiście sam Donald Tusk.. Możecie sobie wyobrazić reakcje posłów PiS" – kpił na Twitterze poseł PO Arkadiusz Myrcha. "Straszenie przez PiS nie działa na Donalda Tuska, ani na nas. Nie damy się. Zwyciężymy!" – napisała natomiast wicemarszałek Sejmu, posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska.
Z drugiej strony obecność lidera PO "komentowali" także przedstawiciele partii rządzącej, którzy krzyczeli do polityka: "Do Berlina".
Państwowa komisja
Przypomnijmy, że w połowie kwietnia Sejm uchwalił ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne w latach 2007 – 2022. Za przyjęciem ustawy zagłosowało 233 posłów, przeciw było 208, a dziewięciu wstrzymało się od głosu. Ustawę poparli parlamentarzyści PiS, Kukiz'15 i Polskich Spraw. Przeciw byli deputowani Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL oraz Polski 2050. Natomiast politycy Konfederacji wstrzymali się od głosu.
Jednak na początku maja Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji i ustawa trafiła ponownie do Sejmu, który dzisiaj odrzucił stanowisko izby wyższej bezwzględną większością głosów.
Według założeń projektu, członkowie komisji będą prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnienie przypadków funkcjonariuszy publicznych, którzy ulegając wpływom rosyjskim, działali na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej. Komisja, nazywana weryfikacyjną, ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Opozycja już zapowiedziała, że jej posłowie nie wejdą do komisji.